Czas tak leci, że nie chce się wierzyć.Mija jedenaście miesięcy, a ja mam w dalszym
ciągu problem po złamaniu stawu skokowego i z tego tytułu małe spóźnienie.Już mam tak pełen słoiczek, ale cały czas coś
wyszywam i kombinuje z haftami.
Znów długie wieczory i zimno, aby rozweselić dom wyszyłam
parę motywów. Uwielbiam różne odcienie brązu. Znalazłam na Internecie hafcik kuchenny.
Bardzo skromny, a zarazem ma jakiś urok.
Jakoś nie obchodzę Halloween, ale zaprojektowałam mały motyw
z tym związany.
No i wreszcie urocza brama ze zwierzątkami do jesieni
zaprojektowana przez Lesley / bardzo dziękuję/ i oczywiście dziewczynka Lungers,
którą zaprojektowałam.
Wiele czytałam o Ziarniuszka i Bogaczu, a więc zrobiłam
według tradycji. No cóż w coś trzeba wierzyć tam. Wyszły przeurocze. Lecz o tym
następnym razem.